wtorek, 20 sierpnia 2013

Pocztówkowy problem + coś niecoś o moim egzaminie.

Hej Kochane!:)
Wczoraj przyszła do mnie kartka z Tajwanu, dziś moja powędrowała do Niemiec. Co prawda wysłanie pocztówki za granicę kosztuje 5 zł, ale któż by się tym przejmował, prawda? Większy problem jest z tym, gdzie można kupić taką kartkę, bo dwie ostatnie, które wysłałam, były ze zdjęciami mojego miasta. Poczta odpada, bo tam można znaleźć tylko kartki z moim miastem, z Warszawą i okolicznościowe, co mnie nie satysfakcjonuje - kogo obchodzi to moje zadupie? Przejrzałam Internet i okazało się, że wielu ludzi ma podobny problem. Niestety, nikt go nie rozwiązał. Wszyscy polecają kupować kartki przez Internet, są śliczne i w rozsądnej cenie, ale wysyłka już nie jest tak rozsądna, a ja nie mam ochoty płacić za pocztówkę prawie 10 zł. Mam kalendarz pocztówkowy z pieskami, ale na zdjęciach są cytaty po polsku, więc nie wiem, czy wypada wysłać taką kartkę komuś, kto nie zna języka. Chyba, ze przetłumaczyłabym cytat na angielski, to zawsze jakieś wyjście. Jakimś wyjściem jest również robienie pocztówek własnoręcznie, ale nie mam na to czasu. Jeżeli znajdę coś zadowalającego, to pokażę Wam wyniki moich poszukiwań.

Wczoraj napisałam tylko ogólnie, że nie zdałam, ale dziś powiem Wam coś więcej. Być może gówno Was to obchodzi, ale znajomy psychoterapeuta twierdzi, że pisanie o wydarzeniach jest dobrym sposobem na wyrażanie emocji - emocje, których nie uwolnimy, siedzą w nas dopóki nie będzie ich zbyt wiele i wtedy wychodzą jako różne dolegliwości - w przypadku kobiet zazwyczaj jako ból głowy. A ja nie lubię, kiedy boli mnie głowa.
Zaczynamy:
Byłam maksymalnie zestresowana. Wiecie, że lubię jeździć samochodem, ale nie mam do tego powołania - nie przychodzi mi to intuicyjnie, musiałam się namęczyć w czasie kursu, aby wszystko wychodziło tak, jak trzeba. O 14:25, z pięciominutowym opóźnieniem, egzaminator przeczytał: "Pani Przecudowna proszona jest na plac manewrowy". Toteż odrzuciłam włosy, podniosłam głowę wyżej, uśmiech i idziemy deptakiem kołysząc biodrami jak modelka. Pierwsze wrażenie wywarłam dobre, bo "nie zauważył" moich późniejszych błędów, ale o tym zaraz. Miałam sprawdzić sygnał dźwiękowy i światła cofania. W sumie nawet wytłumaczył mi, jak to zrobić... Mówiłam, że był miły? Oczywiście ja wiem, jak to sprawdzić, no ale skoro jego męska duma nakazywała mu prowadzić mnie, zagubioną piękną owieczkę, to przecież nie każę mu się zamknąć. "Pani Przecudowna, teraz ma pani czas na przygotowanie się do jazdy.". No dobra. Ustawiłam nawet zagłówek. Nawet o tym pamiętałam. O czym nie pamiętałam? O ustawieniu lusterek oczywiście. Ci z Was, którzy robią kurs lub mają to już za sobą wiedzą, że zrobienie poprawnie łuku bez ustawionych lusterek jest właściwie niemożliwe. No cóż, nie było odwrotu - wjeżdżam na łuk (Pani Przecudowna, wjedzie Pani na łuk sama?), jadę i ustawiam sobie na odczep się lusterka (przede mną jeździł ktoś sporo wyższy ode mnie, co mnie wcale nie zdziwiło, bo mam 157 cm wzrostu). Gabriel i mój brat obserwowali cały czas, jak robię łuk, Egzaminator łaził za mną. Podobno, kiedy jechałam do tyłu, najechałam na linię, ale nic mi nie powiedział (z tego co wiem, to nie można). Ruszanie pod wzniesienie też wyszło mi bardzo dobrze. A potem? Powiem tylko tyle - daleko nie zajechałam. Uważam, że Egzaminator był dla mnie bardzo łaskaw, ponieważ za nieustawione lusterka i najechanie linii wiele osób wylatuje z L-ki, ale tak, jak już mówiłam, mam dar do mężczyzn.
Wnioski:
Jestem z siebie zadowolona. Po prostu nie mogłam zdać za pierwszym razem, to nie było możliwe. Byłam za bardzo zdenerwowana. Z nerwów nie zastanawiałam się zupełnie, co robię, więc nie musiałam długo czekać na popełnienie dwóch błędów. Plac wyszedł mi naprawdę dobrze. W nagrodę poszliśmy we trójkę do McDonalda. Następnym razem pójdzie mi jeszcze lepiej.

18 komentarzy:

  1. Mnie obchodzi te Twoje "zadupie "^^
    Fajnie to ujęłaś ;-) Ja tam kiedyś bawiłam się w te całe wysyłanie pocztówek.. Ale nikt do mnie nie wysyłał, wiec zaprzestałam ;p
    pozdrawiam ;*


    Miśka
    misiayou97.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. nasttepnym razem bedzie dobrze ;*
    bawisz sie w postcrossing?
    klaudmen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę zacząć zabawę z pocztówkami :D

    OdpowiedzUsuń
  4. też właśnie ostatnio poszukuję jakichś ciekawych pocztówek, ale ta przesyłka, np. na allegro jest za wysoka. za taką cene mogłabym kupić ok.5 normalnych pocztówek ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w domu kilka ciekawych pocztówek :) Nie będę za Ciebie trzymać kciuków, bo moje są pechowe, ale wierzę, że sobie poradzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba zacznę taką "zabawę" z pocztówkami :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja siostra też zdawała ale wczoraj .. i też nie zdała :)
    trochę się załamała. Nie ma się czym przejmować :) następnym razem będzie lepiej :) !

    http://i-need-your-time.blogspot.com/2013_08_01_archive.html
    skom? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pocztówek raczej nie wysyłam. ;>
    A co do egzaminu- moja ciocia zdała za 9 razem, także nie ma co się poddawać, w końcu się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja nie wysyłam pocztówek ale to dobry pomysł:)
    dziękuje za miły komentarz, dodałam do obserwowanych:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze takie opisanie uczuć coś daje, fajnie, że miałaś miłego egzaminatora. Do jazdy trzeba mieć trochę daru, a coś o tym wiem, bo moje obie siostry mają prawo za sobą, ale tylko z jedną czuję się serio bezpiecznie.
    Mam nadzieję, że drugi raz Ci się uda!

    Skom? http://kawiarenka-balladyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałaś tylko 5-cio minutowe opóźnienie? Ja miałam 2 godzinne! To dopiero masa stresu :P

    OdpowiedzUsuń
  12. a nie możesz sama zroibć?:P ja bym się pokusiła o to, fajna zabawa:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Więc trzymam kciuki, by następnym razem wszystko się powiodło :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiem coś o nerwach związanych z robieniem prawa jazdy ;p Zdałam za 4 razem ;p Z każdym późniejszym razem stres był dla mnie mniej wyczuwalny. Ostatnim razem powiedziałam sobie, że jak już teraz nie zdam, to rzucam to w cholerę ;p Ale udało się ;p Co do łuku, to ja na szczęście jestem wyższa o 20 cm od Ciebie, także ustawiłam lusterka na tyle dobrze, że podczas jazdy widziałam wszystko a i łuk jak się podniosłam był dobrze widoczny ;P

    Masz na nazwisko Przecudowna? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ale chcę zachować maksimum anonimowości:) Wiem, że to zabawnie brzmi.:P

      Usuń
    2. Już myślałam haha ;p W rodzinka.pl są Boscy, więc pomyślałam, czemu by nie Przecudowna ;p haha

      Usuń
  15. Rzadko kiedy ktoś zdaje ten egzamin za pierwszym razem. :)

    OdpowiedzUsuń

*Dziękuję za komentarze - jest to dla mnie bardzo ważne:)
*Za każdy komentarz odwdzięczam się (oprócz tych w stylu "Fajny blog.")
*Dziękuję za obserwację, jest duże prawdopodobieństwo, że również zaobserwuję Twojego bloga, ale napisz w komentarzu jego adres.