środa, 19 lutego 2014

Mam kolczyk w pępku!

Zrobiłam to dziewczęta - w zeszły piątek. Bardzo bolało, ale dziewczyna, która go robiła stwierdziła, że mam tam po prostu grubą skórę. Może to dlatego genialnie się goi.:) Dziś piąty dzień, a on nie boli, nie ropieje, nie leci krew, bez problemu mogę nim ruszać. Oczywiście jest trochę problemów, bo ciężko mi się schylać i musiałam zrezygnować z dużej części treningów, ale jestem zadowolona.


wtorek, 11 lutego 2014

Soczewki kontaktowe.

Witajcie Mordeczki!;)
Nie mam co prawda dużej wady wzroku, ale nie lubię chodzić w okularach. A jeżeli nie będę w nich chodzić, wada będzie się pogłębiać. Dotychczas byłam sceptycznie nastawiona co do soczewek kontaktowych. Obawiałam się, że trudno je się zakłada i jest dużo pracy z czyszczeniem ich. Jednak kiedy dowiedziałam się, że moje koleżanki je noszą, postanowiłam spróbować.
Zdecydowałam się na miesięczne soczewki hydrożelowe firmy Optix (miesięczne dzienne). Kupiłam je na Allegro, za 13zł/szt, ale są też tańsze, po prostu nie była dostępna moja wada. Do tego wybrałam płyn Opti-Free Pure Moist, który jest polecany właśnie do tych soczewek.
Pierwszy raz założyłam je 03.02. Okazało się to w miarę proste, tak samo, jak wyjęcie. Niestety, cały pierwszy dzień noszenia czułam soczewki pod powiekami i martwiłam się, że to nie dla mnie. Jednak drugiego dnia było już dużo lepiej, a trzeciego zupełnie zapomniałam o ich istnieniu.
W tym momencie jestem zachwycona, choć miewam jeszcze problemy z zakładaniem. Widzę tak samo, jak w okularach, nic nie ogranicza mojego pola widzenia, nic nie paruje i nie muszę czyścić szkieł co chwilę.



Jednak okazało się, że będzie problem z prowadzeniem samochodu - oczywiście widzę świetnie, jednak w prawie jazdy mam wpisane wyłącznie okulary. Nie chcę rezygnować z soczewek, więc wymyśliłam obejście przepisów.:) Zamówiłam już wielkie okulary "zerówki". Mam nadzieję, że na żywo będą wyglądać równie dobrze, jak na zdjęciu. Jeżeli wszystko będzie okej, to zamówię sobie jeszcze jedną parę.:)


Jeżeli któraś z Was jest zainteresowana, to chętnie podam link do aukcji z okularami.
O soczewkach piszę z własnej woli, nie odniosłam za to żadnych korzyści i nie ma to na celu reklamy firmy.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Kupiłam auto!:)

Kochaneczki moje słodkie!:)
Po trzech miesiącach kursu na prawo jazdy,
Po czterech miesiącach zdawania egzaminu,
Po dwóch tygodniach oczekiwania na odbiór dokumentu,
Po dwóch miesiącach poszukiwania samochodu:
Kupiłam!:)
Seat Leon 1.8 20V
Niebieściutki z brokatem w lakierze. - Moja nowa miłość.:) Nazwałam go Chowder Furby. Gryzie i nie gaśnie. Kocham Go <3


niedziela, 9 lutego 2014

Kolczyk w pępku.

Dziewczęta Wy moje.:)
Zastanawiam się bardzo poważnie nad zrobienie kolczyka w pępku. Jednak po przeszukaniu Internetu dowiedziałam się, że bardzo ciężko się on goi i... że kolczyk w pępku to straszna wieś!
I zastanawiam się - dlaczego ktoś tak sądzi? Czy rzeczywiście kolczyk w pępku to przeżytek i wstyd? Ja uważam, że to seksi w połączeniu z płaskim, opalonym brzuchem.

I teraz pytam:
1) Czy któraś z Was ma taki kolczyk? Długo się goił, przeszkadza przy normalnych codziennych czynnościach i sporcie?
2) Czy sądzicie, że kolczyk w pępku jest już niemodny i nie warto go robić?





sobota, 8 lutego 2014

Studniówka.

Nadal bywam tutaj baaardzo rzadko, ale ciągle o Was pamiętam.:)
W zeszłą sobotę miała miejsce moja studniówka. Przygotowania do niej trwały od września. Wydałam na to kupę kasy. I tu rodzi się pytanie: Czy było warto?
Po pierwsze, miałam trzy sukienki. Białą, różową i czarną. Białą trzeba było przerobić u krawcowej, różowa była szyta na miarę, a czarną dostałam od mojego Chłopaka. Różniły się również długościami i przeznaczeniem: biała była do ziemi, tańczyłam w niej walca; różowa miała krótki przód, ale tren wlókł się lekko po podłodze, tańczyłam w niej poloneza, czarna była przed kolano, jednak całkiem bez pleców, co było problemem, bo nie mogłam do niej założyć stanika. Przebrałam się w nią po północy.
Dzień wcześniej byłam u kosmetyczki zrobić paznokcie. Zdecydowałam się na klasykę - frencha, ale odwróconego - czarny paznokieć i różowa końcówka. Nie zapominajmy o tym, że już miesiąc wcześniej zaczęłam latać do tej samej kosmetyczki jak głupia na solarium. Moja cera nadal to bardzo przeżywa, wiec koniec z tym.
Wymyśliłam dosyć niespotykaną fryzurę, była wzorowana na tym zdjęciu:
Wyszła genialnie, jeszcze takiej na żywo nie widziałam.


Jeżeli chodzi o makijaż, to do ostatniej chwili zastanawiałam się czy nie przesadziłam (a raczej moja kosmetyczka): całe powieki były w czarnym brokacie + sztuczne rzęsy. Dosłownie nie mogłam oczu otworzyć.
Wyglądało to mniej więcej tak, z tym, że zamiast różu w tle był szary.

Przygotowania były wprost wyczerpujące, nie zapominajcie o licznych próbach tańca (tańczyłam trzy układy) i o tym, że ćwiczyłam z tej okazji od września. 

Trwało to wszystko długo, kosztowało mnie mnóstwo czasu, energii i pieniędzy, a studniówka to przecież tylko jedna noc! Ale czy wolałabym włożyć w przygotowania mniej pracy i iść w zwyczajnej sukience, przeciętnym makijażu, bez zrobionych paznokci, opalenizny i niezgrabnych nogach jak 70% dziewcząt?
Oczywiście, że nie!:) Studniówka jest tylko raz w życiu, a ja za wszelka cenę chciałam zostać zapamiętana - i myślę, że taka zostałam, bo ile dziewczyn decyduje się na suknię w mocnym różu z wiejącym za nią trenem?:)