środa, 7 sierpnia 2013

Adonizacja.

W lipcowym wydaniu "Charakterów" czytamy:
Adonizacja
– taki termin proponuje prof. Eugenia Mandal z Uniwersytetu Śląskiego na określenie naszego stosunku do roli urody, wdzięku i seksapilu, a także do wykorzystywania ich w celu wywieraniu wpływu i osiągania własnych korzyści. Jak każda postawa, także adonizacja składa się z trzech komponentów. Pierwszy, poznawczy, to system przekonań dotyczących roli urody, wdzięku i seksapilu, skuteczności wykorzystywania ich w społecznych interakcjach, własnej atrakcyjności fizycznej i seksapilu oraz umiejętności wpływania tym na innych. Przykładowe stwierdzenia wyrażające te przekonania to: „kiedy umiejętnie wykorzysta się atuty własnego wyglądu, można osiągnąć wszystko”, „mężczyźni/kobiety zupełnie miękną pod moim spojrzeniem”.
Drugi komponent to emocje związane z posługiwaniem się urodą, wdziękiem i seksapilem (np. „lubię czarować i robić wrażenie na mężczyznach/kobietach”). Trzeci, komponent behawioralny, to gotowość do wykorzystania wdzięku, urody i seksapilu w realizacji własnych celów (np. „gdy załatwiam jakąś ważną sprawę, próbuję kokietować urzędnika/urzędniczkę”.

Badania pokazują, że mężczyźni silniej niż kobiety deklarowali gotowość do podejmowania takich zachowań. Może to wynikać ze stereotypowej kobiecej skromności, a większej męskiej instrumentalności w dążeniu do własnych celów, z oczekiwań społecznych oraz z większej akceptacji dla uwodzenia, które inicjują mężczyźni. Wydaje się, że istnieją podwójne standardy dla zachowań seksualnych – mężczyznom wolno więcej niż kobietom.
Adonizacja jest też związana ze skłonnością do monitorowania swojej autoprezentacji (pragmatyk w skali self-monitoringu) i do manipulacji (makiawelizm). Mężczyźni okazują się bardziej pragmatyczni i makiaweliczni niż kobiety – to konsekwencja stereotypu, zgodnie z którym mężczyzna ma być przede wszystkim skuteczny.
Przeczytał ktoś?:)

Ja zgadzam się w pełni z teorią, że umiejętne wykorzystanie urody i seksapilu może okazać się bardzo skuteczne, kiedy chcemy coś dla siebie osiągnąć. Szczególnie, kiedy mamy do czynienia z płcią przeciwną. Czy często wykorzystuję wygląd, aby ułatwić sobie życie? Nie, no, co Wy - toż to oszustwo.;) Haha, a tak serio... Tak, często. Szczególnie na w-fie ("Jeju, jak strasznie boli mnie brzuch!... Wie Pan, to te kobiece dolegliwości, tak, może Pan usiąść obok mnie i wspierać mnie poprzez trzymanie za kolano, ale tylko, jeśli będę miała najniżej 5 na semestr"), ale też na reszcie przedmiotów, których uczą mężczyźni (szczególnie na matmie w gimnazjum - Oczywiście, pochylę się jeszcze nad Panem, kiedy trzyma Pan mój zeszyt z pracą domową, a Pan w tym czasie, kiedy będę tłumaczyć moje bohomazki nie będzie i tak niczego słyszał, bo będzie Pan zajęty kontemplowaniem piękna mojego dekoltu - potem oczywiście wstawi Pan piękną, kształtną piąteczkę pod numerem piętnaście). Często wykorzystywałam wygląd w ośrodku szkolenia kierowców (aby zatuszować ewentualnie braki w wiedzy) i na lekcjach jazdy (udawanie bezradnej, trochę głupiutkiej dziewczynki cudownie działa na instruktora, który przestaje się wściekać i mile połechtany, występuje razem ze swoją męską dumą, aby pomóc zagubionej dziewoi.). Oczywiście głównie i najczęściej używam seksapilu, aby wymóc coś na Gabrielu - ale stały związek to już inna bajka, poza tym Gabriel już doskonale wie, co chodzi mi po głowie.:) A teraz mam zamiar użyć wdzięków na egzaminie praktycznym na prawo jazdy. Modlę się, aby: 1. Nie wylosować kobiety - egzaminatorki; 2. Egzaminator był zboczeńcem; 3. Rzęsy udały mi się wyjątkowo długie i nieposklejane, abym mogła na niego spoglądać uroczo jak spod zasłony; 4. Nie była na tyle zdenerwowana, abym zapomniała, że muszę go bajerować + nie zapomniała, jak się rusza.
Kochane moje seksowne Czytelniczki - czy często używacie wyglądu, aby dostać to, czego pragniecie?





PS.: Chciałam kupić dziś koszulkę z 1D, ale Gabriel mi zabronił, więc stanęło na Myszce Mickey.
Jutro godzina zero o 14.00. Egzamin teoretyczny. Trzymajcie kciuki. I tak nie zdam.:D

8 komentarzy:

  1. Rzadko używam wyglądu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli ocenianie ludzi po wyglądzie i w pełni wykorzystywanie urody, wdzięku i seksapilu ok. tylko najpierw trzeba mieć tę urodę ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jesteś tak strasznie brzydka, że powinnaś nosić worek na głowie... Trzeba po prostu CHCIEĆ wykorzystać wygląd do niecnych celów:) Odrobinka bezwstydności i chamstwa też się przyda:D

      Usuń
  3. Ja nie oceniam po wyglądzie, ale uważam, że w niektórych przypadkach wygląd się liczy... ;)
    ♥ blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym chociaż była ładna :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny ten różowo-czarny makijaż, kupiłam podwójny cień z takimi kolorami :)
    Nie chcę Cię obrażać, jednak czytając Twój tekst pomyślałam, że jesteś trochę.. pusta. Oczywiście, że wygląd ma duże znaczenie i na jego podstawie wyrabiamy sobie pierwszą opinię. Jednak tekst, że nauczyciel W-Fu może potrzymać za kolano, jeśli będzie 5 na semestr albo odsłanianie piersi, żeby to na nich skupił się nauczyciel to bardziej prowokacja. Wolałabym mieć niższą ocenę, niż dostać lepszą tylko dlatego, że mój nauczyciel popatrzył mi w cycki. Poza tym to trochę nie fair chyba wobec Twojego chłopaka. Takie moje odczucie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nie mam wyrzutów sumienia.;p Tak, czy inaczej, dziękuję Ci bardzo za szczerą opinię i wgl za przeczytanie posta:*

      Usuń
  6. Swietnie to wszystko ujelas :D ja jednak zalatwiajac rozne sprawy modle się o kobiete bo faceci za bardzo utrudniaj mi zycie dwuznacznymi podtekstami ;) jednak na prawko egzaminowal mnie bardzo mily Pan dzięki któremu zdałam za pierwszym razem i który pomimo paru większych bledow stwierdził ze jezdze perfekcyjnie :D a nawet w glowie mi nie było wykorzystywać moje atuty bo bylam stremowana na maxa :D wiec chyba musze mieć wdziek wrodzony :DDD Pan policjant który mnie zatrzymal aby wlepic mandat za jezdzenie z peknieta przednia szyba, także zrezygnowal jak zobaczyl blondynke wmawiająca mu ze jeszcze w tym tygodniu ja naprawie :D no i jedyne co to zyczyl bezpiecznej podrozy ;)

    Czasem trzeba sobie pomoc wdziękiem ale jak wszystkiego, sa pewne granice dobrego smaku których przekraczać się nie powinno ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

*Dziękuję za komentarze - jest to dla mnie bardzo ważne:)
*Za każdy komentarz odwdzięczam się (oprócz tych w stylu "Fajny blog.")
*Dziękuję za obserwację, jest duże prawdopodobieństwo, że również zaobserwuję Twojego bloga, ale napisz w komentarzu jego adres.