poniedziałek, 30 września 2013

Postanowienia październikowe.

Teraz co miesiąc dodaję postanowienia, bo znacznie łatwiej jest mi wtedy ocenić, czy idę do przodu, czy stoję w miejscu. Oto postanowienia na październik 2013:

  1. Co najmniej 5 różańcy.
  2. Co najmniej 10 treningów z Ewą.
  3. Co najmniej 1 trening na placu zabaw.
  4. Wypróbować A6W.
  5. Prowadzenie dziennika treningów.
  6. Co najmniej jeden film po angielsku.
  7. Trzymać oceny na znośnym poziomie.
  8. Ogarnąć prawo jazdy.
  9. Być szczęśliwą.
Sądzę, że jeżeli przybędzie mi fanów na FB, to na początku listopada możemy spodziewać się rozdania.:)

sobota, 28 września 2013

Pierwsze ćwiczenia po przerwie.

Pobiegłam dziś rano do sklepu i kupiłam Shape z płytą Chodakowskiej. Właśnie jestem po pierwszym treningu. Jak moje wrażenia?:)


Miałam tydzień przerwy w ćwiczeniach, ponieważ byłam chora. Wcześniej ćwiczyłam dwa tygodnie, głównie był to Skalpel i ćwiczenia na wfach.
Jak oceniam ten trening?
Na pewno jest bardziej intensywny, niż Skalpel. Jest podzielony na pięć części, w tym rozgrzewkę i na końcu ćwiczenia rozciągające. Każda z części ma wersje w trzech poziomach.
Jak to osiągnęli?
Tu niespodzianka - oprócz Ewy w treningu towarzyszy nam dwóch panów. Każde z trójki wykonuje to samo ćwiczenie w różnych wersjach.
Ewa jak zwykle jest kochana - motywuje i pociesza, co bardzo pomaga w treningu.
Jedyne, co mi się nie podobało, była ostatnia część - stretching. Prowadził go trener, a nie Ewa, niestety ten pan nie przypadł mi do gustu. Był bardzo rzeczowy i o wiele za dużo mówił.
Ogólnie trening oceniam na plus. Będę go robić na przemian ze Skalpelem.
Na koniec taka moja mała subiektywna uwaga: Wolałam Ewę z poprzednim biustem. Nie zmienia to faktu, że uwielbiam jej brzuch.:)

W nowym numerze Shape znajdziemy również trening z Jillian Michaels (już w formie drukowaniej). Zrobię go jutro i napiszę, jak poszło.

piątek, 27 września 2013

Podsumowanie września.

Właśnie kończy się wrzesień, należy sprawdzić, jak z wywiązywaniem się z moich miesięcznych postanowień.
Oto one:
  1. Uczyć się, ale nie zamęczać.
  2. Chodzić regularnie na religię.
  3. Czytać lektury. 
  4. Ćwiczyć na w-fie przez cały miesiąc.
  5. Zdać egzamin ma prawo jazdy. 
  6. Być na bieżąco z wiadomościami.
  7. Co najmniej jeden film/bajka po angielsku.
  8. Wytrzymać. 
No cóż, muszę przyznać, ze nie jest źle, prawda?
Jeżeli chodzi o moje oceny na daną chwilę mają się następująco:
polski: 5, 3
matematyka: 4
WoS: 4
Szału nie ma, dupy nie urywa, ale jakoś nie mogę się wciągnąć w naukę.

We wrześniu ćwiczyłam dziesięć razy. Aż lub tylko, zważając na to, że wzięłam się za siebie dopiero 07.09, a od zeszłej soboty jestem chora i nie mam ochoty nawet ręki podnieść.

Poza tym jestem z siebie zadowolona - walczymy z Gabrielem z moimi kompleksami, staję się spokojniejsza.

Jak widać po lewej stronie, założyłam fanpage na FB. Zapraszam.

wtorek, 24 września 2013

MasterChef.


Jakkolwiek telewizji nie oglądam prawie wcale, to na MasterChefa często spoglądam, a to z takiego powodu, że jest emitowany w niedzielę. Poza tym ja nie gotuję, ale lubię patrzeć, jak inni to robią.
Do poruszenia tego tematu nakłonił mnie ten obrazek:


Nie wiem, czy oglądacie ten program, ale jest to jak najbardziej prawdziwe. Mam coraz większe podejrzenia, że to wszystko jest po prostu ustawione. Który przeciętny Polak potrafi ugotować przegrzebki? Sorry, ale w moim pięciotysięcznym miasteczku nie da się tego nawet kupić (chyba, że w Biedronce to mają). Na dodatek wychodzą kolejni uczestnicy, którzy podobno gotują to po raz pierwszy i są tak kulinarnie utalentowani, że dania są wprost znakomite. A ile przy tym łez, emocji, podskoków, nawet rzucania sztućcami przez Panią Gessler. Chociaż uważam, że to właśnie pani Magda nadaje charakteru jury i bez niej byłoby nudno.
Możecie wyobrazić sobie, jak wielki był mój smutek, kiedy nie usłyszałam w niedzielę "Oddaj fartucha" z ust pana Morana. Powiedział zwyczajnie, normalnie "fartuch". Straciłam nadzieję. To znaczy trochę się ucieszyłam, bo te słowa dotyczyły pani z podpunktu drugiego powyższego obrazka, a ona mnie strasznie drażniła. Nie martwcie się, ona teraz wyda książkę z przepisami zmarłej mamy i będzie sławna.

Kto według mnie powinien wygrać?
Moimi ulubieńcami są:
Paweł Bednarek
i
Anna Nowak
Dlaczego? Bo są śliczni i sympatyczni, a takich ludzi powinno się oglądać w telewizji.:) Przecież nie mam pojęcia, jak gotują.

poniedziałek, 23 września 2013

Piercing.

Hej.:)
Jak wiecie, mam dwa tatuaże. Nie są to jednak jedyne modyfikacje ciała, które mi się podobają.
W przeszłości miałam przebity  nos i kilka kolczyków w uszach. Po jakimś czasie z nich zrezygnowałam:
Nos źle się goił, kolczyk w tym miejscu ma tendencję do wypadania, a kolczyka ze świeżej dziurki nie powinno się wyjmować przez miesiąc (chyba, nie pamiętam dokładnie). Przynajmniej mi ciągle się wysuwał, zaropiał no i zdecydowałam, że jeżeli mam mieć później bliznę, to lepiej go wyjąć. Działo się to kilka lat tamu, teraz ślad po przekłuciu jest prawie niewidoczny (pod fluidem zupełnie go nie widać).
Jeżeli chodzi o kolczyki w uszach, to mam teraz tylko dwie dziurki w prawym uchu i jedną w lewym. W czasach mojej świetności miałam 5 kolczyków w prawym uchu, w tym jedną przebitą samodzielnie i zupełnie nie miałam problemów z gojeniem. To znaczy jedna z nich, przebita najwyżej, w chrząstce, była przebita pistoletem (!) przez kosmetyczkę w moim mieście. Po prostu byłam młoda i głupia, i nie wiedziałam, że nie wolno przebijać pistoletem chrząstki. Ucho bardzo mi spuchło i darowałam sobie kolczyk.

Teraz (tzn. w przyszłe ferie), mam zamiar iść na całość i zrobić kolczyka między piersiami. Mniej więcej takiego:
http://www.tattooart.pl

Tutaj macie stronę, na której wszystko dokładnie jest opisane KLIK.
Kolejnymi przekłuciami, które bardzo mi się podobają są:
http://tatuaze.us

wikipedia.org

Tyle, że przeraża mnie gojenie, przesuwanie się kolczyków, nadrywanie skóry i blizny.

sobota, 21 września 2013

23-27.09.

Przeżyłam kolejny tydzień w szkole, choć nie jest lekko. To już 3/34 tygodnie, czyli w przybliżeniu 0.08 przeżytego roku szkolnego. W mojej szkole (ogólnie we wszystkich w moim mieście) panuje grypa i w klasach nie ma po 10-15 osób. Moje limfocyty T jak na razie walczą zajadle. Mam nadzieję, że choroba mnie ominie. Przyszły tydzień będzie bardzo intensywny:

  • sprawdzian WoS
  • sprawdzian polski (właściwie to dwa)
  • sprawdzian matematyka
  • sprawdzian angielski
  • egzamin na prawo jazdy,
czyli każdy sobie coś wybierze.
W tym tygodniu byłam również na pierwszych korepetycjach z matematyki i jestem zadowolona. Powtórzyłam trochę przed sprawdzianem z matematyki, który będzie obejmował naprawdę spory kawałek materiału. Mam nadzieję, że się od niego wymigam w przyszłym tygodniu i będę go mogła napisać w późniejszym terminie.

Jeżeli chodzi o moje ćwiczenia, to dziś zaczęłam trzeci tydzień.:)
Podsumowanie 2 tygodnia (przypominam, że ćwiczę z Chodakowską.:))
Dzień 8. 14.09 (sobota) - Skalpel
Dzień 9. 15.08 (niedziela) - brak
Dzień 10. 16.09 (poniedziałek) - Skalpel
Dzień 11. 17.09. (wtorek) - W-F
Dzień 12. 18.09 (środa) - brak
Dzień 13. 19.09 (czwartek) - brak
Dzień 14. 20.09 (piątek) - W-F, Skalpel
Pogrubiając dni, w które ćwiczyłam, okazuje się, że robiłam to 4 razy. Reasumując: tydzień nie był idealny, ale miałam na prawdę dużo nauki, nie mogłam ćwiczyć więcej.
A dziś? Chyba będę chora, więc machnę sobie tylko pierwszą część Treningu z gwiazdami, żeby nie przesadzić.

Wracałam dziś około 7 rano z masarni i tańczyłam poloneza na ulicy.
Wczorajsza rozmowa ze świętym z mojego regionu (wybrałam się do niego z Gabrielem; ma zbudowaną chatkę i jest w niej jego portret, obok źródełko): "Słuchaj, jesteśmy sąsiadami, zrób tak, że zdam prawo jazdy, to będę Cię częściej odwiedzać." Bo jednak 7 km do kapliczki nie chce mi się chodzić pieszo.
I na koniec mój dzisiejszy diss na grypę: "Grypa żołądkowa to gówno."

Kochane, nie wiem, kiedy wreszcie znajdę czas na swojego i Wasze blogi, przyszły tydzień mam bardzo napięty, ale mam nadzieję, że wreszcie będę w stanie wciągnąć bloga w moje codzienne grafiki.

sobota, 14 września 2013

Ćwiczymy!

Kochane moje, właśnie minął tydzień, odkąd ćwiczę z Ewką i muszę przyznać, że coraz bardziej to lubię.

07.07 - Skalpel
08.09 - 6 minutowy trening + stretching.
09.09 - Trening z Gwiazdami (tylko część pierwsza)
10.09 - Dwie godziny w-fu
11.09 - Pierwszy dzień okresu - nie byłam w stanie ćwiczyć
12.09 - Ciągle bolał brzuszek, więc tylko pierwsza część Treningu z Gwiazdami.
13.09 - Totalny dół - brak ćwiczeń
14.07 - Skalpel

Nie był to najlepszy tydzień, ale biorąc pod uwagę to, że w połowie dostałam okresu, a i miałam inne dołujące mnie niepowodzenia, nie było tak źle, jeśli chodzi o ilość zrobionych przeze mnie ćwiczeń.

Na koniec zdjęcie mojego brzucha, zrobione pierwszego dnia ćwiczeń (07.09). Zobaczymy, co będzie za miesiąc:)



Moja nowa miłość (wczoraj był to obraz.:D). No cóż, kobieta zmienną jest.:)



piątek, 13 września 2013

Mój najnowszy zachwyt.

Otworzyłam dziś na losowej stronie książkę od polskiego i zobaczyłam:


Jacek Malczewski - Artysta i Chimera.

Moja nowa malowana miłość.
Pochodzi z tryptyku "Sztuka", ale nie będę go szukać, nie mam dziś siły.

Jestem załamana.
Nie będę go interpretować. Mój mózg wie, o co chodzi, ale serduszko mówi mi coś zupełnie odmiennego.
Minęło 2/34 roku szkolnego. Czyli 1/17. Jeszcze trochę. Jeszcze tylko trochę. Zleci szybko. Za chwilę zaczynamy próby poloneza. Po pierwszej maturze próbnej szybko zleci. Jeszcze tylko 32 tygodnie.
2 tygodnie, a ja już jestem wykończona dążeniem do ideału.

Obiecane notki będą, kiedy tylko się ogarnę.
Dziś nie ćwiczę, nie mam motywacji.
Za to jutro skalpel z samego rana.

Wybrać temat matury ustnej i zdecydować o poziomie angielskiego, na jakim będę zdawać maturę.
Dziś przerasta to moje możliwości. 

środa, 11 września 2013

Perfekcjonistka.

Pisałam już kiedyś, że bycie perfekcjonistką nie popłaca? Pewnie tak, ale dziś się z tego wycofuję.
Wczoraj uczyłam się do późna biologii i matematyki, wstałam o 5:30, aby powtórzyć, jestem padnięta, ale bardzo szczęśliwa!:) Napisałam sprawdzian z matematyki śpiewająco (mam nadzieję, że będzie co najmniej 4!), a potem błyszczałam wiedzą na biologii (potem się zamknęłam, bo ludzie zaczęli dziwnie na mnie patrzeć...). W dodatku dostałam 5 z polskiego, więc jestem zadowolona.
Może oprócz tego, że dostałam okresu i zwijam się z bólu..., ale za to przyszła do mnie spódnica zamówiona w zeszłym tygodniu. Pokażę Wam ją w najbliższym czasie, pewnie jutro, bo dziś mam mnóstwo pracy na jutrzejszy sprawdzian z polskiego. Życzcie mi miłej nauki.:) 

poniedziałek, 9 września 2013

Moja terapia.

Witajcie, Kochane.
Nadal jestem daleko od posiadania prawa jazdy, a przynajmniej do następnego egzaminu. Muszę się jakoś ogarnąć, bo jak na razie, to jestem załamana, choć staram się to maskować.
Jak pomagam sobie w przeżywaniu negatywnych uczuć?
  1. Dogoterapia. Felek jest niezastąpiony, choć zaczyna gryźć, kiedy za długo go gniotę.
  2. Terapia przez pisanie. Opisywanie uczuć, całych wydarzeń jest dla mnie w chwili obecnej najskuteczniejszą metodą pozbycia się negatywnych uczuć. Ostatnio odeszłam od robienia tego na blogu, raczej piszę na papierze, czasem robię to w formie listu, którego nigdy do nikogo nie wysyłam.
    http://www.melindaearsdon.com/

  3. Ćwiczenia. Od trzech dni jestem fanką Chodakowskiej i zdycham z zakwasami, ale to pomaga na pozbycie się natrętnych myśli. Wcześniej lubiłam skakać na skakance i kręcić hula-hopem.
  4. Muzyka. Słuchanie, śpiewanie, tańczenie.
  5. Rysowanie, malowanie, bazgranie.
  6. Czytanie. Przeniesienie się do innego świata jest dobrym sposobem na zapomnienie o swoich problemach.
  7. Najważniejsze: Gabriel. Przytulanie jest dobre na wszystko.:)
    http://www.mrwallpaper.com/

niedziela, 8 września 2013

Na gorsze dni: Hotel Transylwania.

Hej:)
Mam dziś doła (wczoraj też), muszę dużo się uczyć, a jutro mam kolejny egzamin na prawo jazdy. Myślę, że nie zdam. Zazwyczaj, kiedy mam gorszy okres (i trochę czasu!), oglądam bajki. Zazwyczaj pomaga. Aby nie mieć poczucia tracenia czasu, oglądam je w wersji angielskiej, czasem z polskimi napisami, jeżeli mój młodszy brat życzy sobie oglądać ze mną. Dziś padło na "Hotel Transylwania". Jak go oceniam?

Był to jeden z pierwszych filmów, które wpadły mi w oko na Kinomaniaku, a nie miałam nastroju szukać dalej.
Opowiada o Hrabi Drakuli i jego 118 letniej córce Mavis, która wkracza w dorosłość. Matka Mavis została zabita przez ludzi, kiedy dziewczynka była niemowlęciem. Od tamtej pory ojciec postanowił ją chronić i w tym celu wybudował hotel dla potworów. Sprawy komplikują się, kiedy do hotelu trafia John, człowiek, w którym Mavis się zakochuje.
Bajka jest po prostu urocza, bardzo pocieszna. Nie muszę chyba mówić, że kończy się happy endem.
Bardzo ważnym wątkiem poruszonym w filmie jest Zing - prawdziwa miłość, która przytrafia się każdemu tylko raz w życiu.
Dla mnie dużym plusem jest to, że Selena Gomez użyczyła głosu Mavis. Bardzo ją lubię (jedna z niewielu gwiazdek Disneya, które jeszcze toleruję), więc byłam zadowolona, kiedy ją usłyszałam.







sobota, 7 września 2013

Start z Ewką.

Hej,
Jak już mówiłam, dziś zaczęłam ćwiczyć. Mam zamiar opisywać na blogu swoje postępy, o ile uda mi się ćwiczyć regularnie. Mam nadzieję, że jednak znajdę na to czas, bo od wczoraj jedynymi beztroskimi chwilami, kiedy zupełnie nie myślałam o szkole i prawie jazdy był właśnie czas, kiedy ćwiczyłam. Oprócz spotkań z Gabrielem, chociaż przy Nim akurat lubię się poużalać.
Jeżeli chodzi o stan mojego ciała, to jestem chuda, mam lekką niedowagę, więc nie ćwiczę po to, aby spalić tłuszczyk. Zależy mi na tym, aby skóra była bardziej napięta, a mięśnie ładnie zarysowane. Mam szczątkowy cellulit pod tyłkiem, ale gołym okiem się go nie zauważy - dopiero po zrolowaniu skóry jest odrobinę widoczny.
Kiedyś ćwiczyłam codziennie. "Kiedyś" to znaczy do stycznia tego roku. Miałam motywację, bo było to przed zrobieniem tatuażu. Potem, podczas gojenia, darowałam sobie ćwiczenie, aby nie uszkodzić rany. Już miałam wrócić do swoich codziennych ćwiczeń, kiedy przewróciłam się (w domu!) i wykręciłam kostkę, co uniemożliwiło mi ćwiczenie na kilka miesięcy - noga była niestabilna, do tej pory, kiedy założę naprawdę wysokie obcasy, noga boli. Dzięki tej dłuższej przerwie mogłam pożegnać się z kondycją i mięśniami.  Nogi zrobiły się bardziej miękkie, a mięśnie na brzuchu mniej widoczne.
Wczoraj na w-fie dowiedziałam się, że dziewczyny ćwiczą z Ewą Chodakowską i Mel B. Widziałam kiedyś wywiad z Ewą w telewizji i postanowiłam, że spróbuję "jej", a jeżeli mi się nie spodoba, to znajdę kogoś innego. Ewa jest moim guru jeżeli chodzi o figurę. Pomijając sztuczne cycki, ale to był jej wybór.
Jestem po moim pierwszym "Skalpelu" i jestem szczęśliwa. Koleżanki mówiły mi, że wysiadają po 15-20 minutach, a ja zrobiłam cały trening, ominęłam dosłownie kilka powtórek ćwiczeń (chodzi mi o to, że np. zrobiłam jednego brzuszka mniej lub dwa razy darowałam sobie podniesienie nogi). Uważam, że jak na pierwszy raz po dosyć długiej przerwie, jest nieźle. Jestem z siebie zadowolona.
Zrobię zdjęcia i za X czasu będziemy wszyscy podziwiać efekty.:)


Kocham ją!<3

piątek, 6 września 2013

Podsumowanie tygodnia.

Przepraszam Kochaneczki, że mnie nie ma na Przecudownej, ale muszę ogarnąć szkołę - jako tegoroczna maturzystka mam mnóstwo pracy, a chcę mieć dobry start. Najwięcej problemów sprawi mi niewątpliwie biologia - zdaję podstawową, ale będę w tym roku chodzić razem z grupą rozszerzoną, w dodatku zmieniła mi się nauczycielka. Dużo pracy czeka mnie również z matematyką - nie jest to mój ulubiony przedmiot, a chcę mieć niezły wynik (tzn. satysfakcjonuje mnie około 60%, z innych przedmiotów dużo wyżej).
W tym tygodniu dostałam również przesyłki z:

  1. Apaszką - prezentem za współpracę od JapanStyle24,
  2. Książką "Zrób mnie młodszą zrób mnie piękną"
  3. Podręcznikiem do powtórki z matematyki.
Ciągle czekam na przesyłkę ze spódnicą, o której pisałam ostatnio.

Mam zamiar zacząć trenować z Ewą Chodakowską - studniówka niebawem! Jutro rano pierwszy trening. Dziś miałam porządny wycisk na w-fie, a potem spacer z Gabrielem, więc darowałam sobie ćwiczenia w domu, ale jutro nie ma oszukiwania!:)

Wyjdę troszkę na prostą z nauką i wracam do regularnego blogowania.

wtorek, 3 września 2013

Dzień pierwszy.

Miałam dziś tylko 5 godzin, ale to i tak średnio o pięć za dużo. Okazało się, że są już tematy maturalne do matury ustnej, ale jeszcze ich nie widziałam, mam czas na decyzję do 10 października. Moje zdziwienie sięgnęło zenitu, kiedy okazało się, że trzeba podać w-fiście wzrost i wagę, a on obliczy BMI, aby sprawdzić, czy nie jesteśmy za grube. Jeżeli ktoś jest gruby i przytyje przez kolejne półrocze, to będzie miał obniżoną ocenę. A ja mam BMI = 18, więc niech się wali. Chyba muszę mieć zwolnienie, bo mnie to wkurwiać zaczyna.
Dostałam dziś kartkę z Indonezji, ale Wam nie pokażę, bo strasznie brzydka.

Mam postanowienia na wrzesień:

  1. Uczyć się, ale nie zamęczać.
  2. Chodzić regularnie na religię.
  3. Zacząć już dziś czytać lektury.
  4. Ćwiczyć na w-fie przez cały miesiąc.
  5. Zdać ten cholerny egzamin na prawko.
  6. Być na bieżąco z wiadomościami.
  7. Co najmniej jeden film/bajka po angielsku.
  8. Wytrzymać.

poniedziałek, 2 września 2013

Pierwsze koty za płoty.:)

sweetcat.pl
Muszę przyznać, że szłam dziś do szkoły z pewną obawą - co prawda zaczynam trzecią klasę, ale nie utrzymywałam większych kontaktów z ludźmi z mojej klasy w wakacje. Po drugie, nie zdałam dotąd na prawo jazdy i obawiałam się niezręcznych pytań. Po trzecie, jest u mnie strasznie zimno i musiałam rano na ostatnią chwilę wymyślić ubiór na dziś.
Całe szczęście wszystko poszło naprawdę dobrze. Jeśli chodzi o znajomych, to ani było dobrze, ani nie dobrze, ale w każdym bądź razie lepiej, niż sądziłam, że będzie. Nie zależy mi na nich jakoś szczególnie, ale mam pewność, że sama w kącie siedziała nie będę.
Oczywiście kilka osób zapytało mnie, co z prawkiem, ale obyło się bez pytań w stylu "Ile razy już podchodziłaś?" itp. Sądzę, że nawet nie przyjdzie im do głów, że mogłabym nie zdać więcej razy, niż jeden - przecież jestem taką perfekcjonistką, mam wszystko idealnie zaplanowane i wszystko mi wychodzi. Niestety, niektórych rzeczy nie da się ukryć przed znajomymi - właściwie to nikomu nie opowiadałam, że mam egzaminy, ale kilka osób mnie widziało, a takie rzeczy szybko się rozchodzą.:)
Co do dzisiejszej stylizacji - w ostatniej chwili zdecydowałam się na outfit nietypowy zarówno na początek września, jak i na rozpoczęcie roku. Założyłam rurki z ciemnego jeansu, czarne czółenka na bardzo wysokim koturnie, czarną bluzkę z długim rękawem i do tego bezrękawnik z futerka. A miałam iść w sukience z koronki!:)
Jeśli chodzi o mój plan lekcji - bardzo korzystny. Razem z godzinami dodatkowymi mam 30 godzin tygodniowo + korepetycje. Dzięki Bogu, że nie będę musiała znów siedzieć w szkole od rana do wieczora. Daje to większe możliwości nauki w domu, a ja taką wolę - mam ciszę i spokój, nie muszę się przejmować, że ktoś zrobił coś szybciej ode mnie, ani czekać na mniej zdolne osoby, ogólnie, mam w dupie rywalizację.

Za rok o tej porze będę już studentką. Psychologio - przybywam!

niedziela, 1 września 2013

No i mamy wrzesień!:)

Witajcie, dziś Felek miał pisać notkę, ale dzień jest pochmurny, więc leży z łapami do góry, zbiera siły przed nadciągającym nowym rokiem szkolnym. Jest bardzo smutny, bo jego kumpla (również shih-tzu) pogryzły dwa owczarki niemieckie. Całe szczęście psiak wyjdzie z tego. Felek obiecuje, że napisze notkę w innym terminie. I może nawet wrzuci zdjęcia z dzieciństwa.
A co z jego pańcią?
Kiwa się od rana nad "Anną Kareniną", której nie może nijak skończyć, a chciałaby dla Was napisać recenzję.
Wczoraj zarejestrowałam się na streetcom.pl, jutro wysyłam do nich oświadczenie, mam nadzieję, że strona okaże się fajna, czytałam sporo pozytywnych opinii o niej w Internecie. A może któraś z Was już uczestniczy w tym projekcie?
Jutro również wysyłam kartkę pocztową do Ukrainy, wybrałam słodziutką ze szczeniętami. Pani Nataliia powinna się ucieszyć.

Poza tym zamówiłam dziś książkę do matmy (punktualnie.xD) i spódnicę od Fashion Land. Moje zdjęcia będą, kiedy dojdzie.



Życzę Wam, Kochane moje, mnóstwo cierpliwości w nadchodzącym roku szkolnym:)
Mnie pociesza myśl, że ten rok będzie trwał tylko 34 tygodnie - jestem w klasie maturalnej. Z niecierpliwością czekam zarówno na studniówkę, jak i na egzamin dojrzałości.:) Staram się patrzeć w przyszłość z optymizmem.
Życzę Wam również świetnej pogody na jutro, abyście mogły ubrać się tak, jak to zaplanowałyście - ja będę z tym miała problem, jeśli będzie padać. Znów rozpadną mi się loki...
A jaki jest kolejny plus końca wakacji?
Wracają Barwy Szczęścia, Na dobre i na złe, Master Chef i Bitwa o dom. Wreszcie będę oglądać telewizję:)